Od momentu gdy zobaczyliśmy 2 czerwone kreseczki nasze życie troszkę się zmieniło.
Myślałam o naszej Kruszynce o tym jakie będzie, do kogo będzie podobne ale to nie jest najważniejsze, ważne w tym całym początku było to czy będzie dobrze.
Pierwsza wizyta u ginekologa to strach, i oczekiwanie na potwierdzenie.
Udało się - 2 tydzień ciąży, ale nie obyło się bez tabletek, no cóż jak trzeba to trzeba.
Niecały miesiąc łykania 3 razy po 1 tabletce powodowało że w pracy jakoś funkcjonowałam, ale po pracy padałam na twarz.
Zasypiałam po 19:00 najpóźniej to była godzina 21. Organizm tego potrzebował, nasze dziecko tego potrzebowało :).
Wytrzymałam, dałam radę chociaż nie ukrywam było ciężko ale chcieć to móc.
Mój mężczyzna cały czas pokazuje że mu zależy, że jesteśmy dla niego najważniejsi :) i bardzo mnie wspiera w tych wszystkich chwilach. Wiadomo - hormony ;)
Dzisiejsza wizyta utwierdziła mnie że warto było, że nasze dziecko jest cały czas z nami, zobaczyłam bicie serca i świat nabrał innych barw.
Piękne i wzruszające uczucie :). Wiadomo to dopiero początek, kolejne wizyty będą jeszcze lepsze pełne radości i uniesień :).
Teraz czekają mnie badania które skrupulatnie muszę wykonać.
Nigdy bym nie przypuszczała że można tak poświęcić się dla małego serduszka, który czuje to co ja i jest z nami, i już zawsze będzie.
:)